Co musi sprawić, że fan mrocznego cyberpunku, nihilistycznych wizji post-ludzkich i generalnie zaawansowanej, ostro wypalającej neurony fantastyki sięgnie po współczesny western rozgrywający się na granicy USA i Meksyku? To proste - autor, a raczej Autor, bo Cormac McCarthy to absolutny, zupełnie niedościgniony mistrz pióra, którego stylowa proza po prostu pozbawia tchu. Rozgrywająca się współcześnie powieść "All the pretty horses" ("Rącze Konie") to naturalnie coś więcej niż losy trójki młodych ludzi, którzy w poszukiwaniu wrażeń i pracy przekroczyli konno granicę USA i Meksyku. O nie, to niemalże biblijne, apokaliptyczne kazanie o dorastaniu, miłości, karze i śmierci, w którym bezwzględnie surowy i brutalny świat ludzi otoczony jest przyrodą o mistycznym pięknie.
Lastly he said that he had seen the souls of horses and that it was a terrible thing to see. He said that it could be seen under certain circumstances attending the death of a horse because the horse shares a common soul and its separate life only forms it out of all horses and makes it mortal. He said that if a person understood the soul of the horse then he would understand all horses that ever were. (...)Finally he said that among men there was no such communion as among horses and the notion that men can be understood at all was probably an illusion..Największą siłą tej powieści nie jest jej fabuła, ale sposób w jaki jest opowiedziana - urywane, bardzo realistyczne, "surowe" dialogi, tradycyjnie u McCarthy'ego nie wyróżnione apostrofami z tekstu, nieprawdopodobnie gęsta, ciemna, niemal namacalna atmosfera i opisy świata - wielki prerii USA i Meksyku, które wprowadzają nastrój absolutnie nieziemski, transcendentny. Składniki wydawałoby się proste, ale to ich połączenie niesie ze sobą tę piorunującą, magiczną moc dokładającą to tego zwyczajnego z pozoru westernu "coś więcej", czyniącej z meksykańskiej wyprawy Johna Grady'ego i jego przyjaciela Rawlinsa historię uniwersalną, niesamowicie poruszającą, pozwalającą w pełni uwierzyć w realną, nieokiełznaną moc literatury. Piękna i oniryczna, ale też autentycznie prawdziwa i gorzka, prawdziwe amerykańska powieść. Bezdyskusyjnie warta przeczytania.
There is no one to tell us what might have been. We weep over the might have been, but there is no might have been. There never was. It is supposed to be true that those who do not know history are condemned to repeat it. I dont believe knowing can save us. What is constant in history is greed and foolishness and a love of blood and this is a thing that even God - who knows all that can be known - seems powerless to change.
Krótki wywiad z Autorem, bardzo rzadko pojawiającym w mediach, z okazji wydania rewelacyjnej powieści "The Road" ("Droga").
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz