środa, 27 czerwca 2012

Morza szyn, nadnurkowie, podkrety, obsesyjne filozofie oraz interpunkcja w służbie idei - China Mieville "Railsea"

People have wanted to narrate since first we banged rocks together & wondered about fire. There’ll be tellings as long as there are any of us here, until the stars disappear one by one like turned-out lights. Some such stories are themselves about the telling of others. An odd pastime. Seemingly redundant, or easy to get lost in, like a picture that contains a smaller picture of itself, which in turn contains—& so on. Such phenomena have a pleasing foreign name: they are mise-en-abymes.We have just had a story of a story. Tell it yourself,again, & story of a story in a story will be born, & you will be en route to that abyme. Which is an abyss. In his first days back in Streggeye, there was, for Sham, plenty of storytelling, some of it about stories.

China Mieville, jeden z moich absolutnie ulubionych autorów, znów zaskakuje, nie zawodzi i odpala kolejną petardę - naładowaną mocą, anarchistycznym szaleństwem wyobraźni i fenomenalną literacką sprawnością. Po niezmiernie filozoficznym, ciężkim i bardzo gęstym od psycholingwistyki "Embassytown" tym razem książka lżejsza, steampunkowa, ba - wręcz radykalnie railpunkowa :), ale para bynajmniej nie poszła w gwizdek. No to po kolei...

Tytułowe Morze Torów czy też Morze Szyn to wielkie pustkowie na którym rozrzucone są dość przypadkowo wzniesienia nadające się do zamieszkania, połączone nieskończonym, gęstym kłębowiskiem kolejowych torów po których krąża cała setki pociągów. Pociągi towarowe, wojenne, pirackie, pociągi zbieraczy i poszukiwaczy cennych wraków rozbitych pociągów, pociągi niewolnicze, pociągi żaglowe, pociągi napędzane przy pomocy wymyślnych sprężyn, węgla, ropy i energii słonecznej. Lubieżny sen wielbicieli kolejarskich modeli i zapalonych steampunkowców. A, i byłbym zapomniał, są też pociągi kretorybnicze. Bo między torami, pod piaskiem i szynami żyją tysiące nieprzyjaznych ludziom istot, w tym gigantyczne, krwiożercze, pod-szynowe krety, będące bogatym źródłem mięsa, tłuszczu i skór.

Na jeden z tych pociągów trafia młody Shamus Yes ap Soorap (W skrócie Sham), chłopak który w zasadzie jeszcze nie wie kim jest, ani kim chce zostać, więc szuka szczęścia na Szynomorzu jako pomocnik pokładowego lekarza. A napotka oczywiście zdarzenia niezwykłe - wielkiego białego kreta, który sam poluje na pociągi (a nie pociągi na niego), tajemnicze rodzeństwo, które chce rozwikłać tajemnicę Miejsca-Gdzie-Kończą-Się-Tory (tam kończy się świat), zostanie porwany przez piratów, spotka tubylców z odległych, dzikich torowisk, wielkie mechaniczne Anioły, które opiekują się szynami, no i zyska własną filozofię. Mówiąc krótko - Mieville postanowił nieźle zaszaleć i powiązał swoje steampunkowe obsesje (znane jego czytelnikom z genialnej Trylogii Bas-Lag) z klasyczną opowieścią marynistyczną, licznymi nawiązaniami do klasyki (naturalnie "Moby Dick", "Wyspa Skarbów") i choć target tej książki to tzw. Young Adult, to nawet dorośli czytelnicy będą się przy niej fantastycznie bawić.

Fantastyczne tempo, nieprawdopodobnie psychodeliczny, ale przekonujący w swoim szaleństwie świat, jak zawsze fenomenalny styl, no i mnóstwo smaczków - kapitanowie, którzy nie mogą żyć bez swojej filozofii personifikowanej na ogół przez jedyną w swoim rodzaju, wielką bestię, plotko-targi gdzie handluje się spekulacjami, uniwersytety uczące ferrovianawigacji i pod-szyno-biologii, nurkowie nad-nurkujący w obłokach gazów unoszących się nad szynami... Ach, no i China nie byłby sobą gdyby nie dodał jakiegoś anarchistycznego elementu, tym razem w pisownii - w całym tekście zamiast słowa "and" jest "&", co wbrew pozorom nie jest takie przypadkowe :). Książka stanowczo "lżejsza" niż wspominana wcześniej Trylogii Bas-Lag, "Miasto i Miasto", czy "Embassytown", ale fenomenalna wyobraźnia Mieville i jego specyficzny styl wyczuwalne z każdej strony, z każdego akapitu. Polecam, życząc bezpiecznych torowisk, unikalnych filozofii i tłustych kretów!

In the taverns of Streggeye Land, in the books they wrote, which Sham & his classmates had sat through, in lectures public & exclusive, captains held ruminatively forth about the bloodworm, the mole rat, the termite queen or angry rex rabbit or badger or the mole, the great mole, the rampaging great moldywarpe of the railsea, become for them a principle of knowing or unknowing, humility, enlightenment, obsession,modernity, nostalgia or something. The story of the hunt as much their work as the catching of meat.

China Mieville opowiada o miłości do pociągów, Moby Dicku, hegemoniach stylistyk i głosach, za którymi trzeba podążać: