środa, 28 maja 2014

Mgliste granice rzeczywistości... I zarysy tego co poza nią. "Unicestwienie" ["Annihilation"] i "Authority" - Jeff Vandermeer

"There was a time that the pieces fit, but I watched them fall away
Mildewed and smoldering, strangled by our coveting
I've done the math enough to know the dangers of our second guessing
Doomed to crumble unless we grow, and strengthen our communication
Cold silence has a tendency to atrophy any sense of compassion
Between supposed lovers
Between supposed brothers "

Tool "Schism"

"...the shadows of the abyss are like the petals of a monstrous flower that shall blossom within the skull and expand the mind beyond what any man can bear"
Jeff Vandermeer "Annihilation"

Jeśli szukacie spokojnej lektury, która ma utwierdzić Was w przekonaniu że świat to stabilne miejsce, Wasze zmysły i umysł pozwalają w pełni zrozumieć rzeczywistość, a rozróżnienie między snem a jawą to dziecinnie prosta kwestia - omijajcie szerokim łukiem najnowsze dzieło Jeffa Vandermeera. Są dla Was inne książki. Dla tych którzy chcą wkroczyć w ciemność, która zapada gdy rozum śpi i przeżyć filozoficzny, "milczący terror"* - mistrz Vandermeer zabierze Was w podróż, której długo nie zapomnicie. To jest taka fantastyka i taka realizacja klasycznej idei o wkroczeniu wgłąb "terra incognita", na jaką czeka się często całymi latami. Rzecz po której otrząsam się jak po "Piątej głowie Cerbera" Wolfe, "Ubiku" Dicka, "Vurcie" Noona czy "Ślepowidzeniu" Wattsa - jednym słowem: klasa mistrzowska... Prawdziwa wyprawa do Serca Mroku czy też Jądra Ciemności z silną nutą "metzingerowską" (świadomość to neurologicznie symulowane złudzenie, poczucie realności utrzymuje się tylko dzięki temu, że mózg nas oszukuje - polecam lekturę "Being No One" prof. Thomasa Metzingera lub obejrzenie jego wykładów na Youtube). Jeśli jeszcze zastanawiacie się czy warto przekroczyć Granicę, zwiedzić Latarnię i zejść do Tunelu, będącego dla niektórych Wieżą - czytajcie dalej.

“The map had been the first form of misdirection, for what is a map but a way of emphasizing some things and making other things invisible?” J.V. "Annihilation"

Vandermeer doskonale wie co pisze i to czuć na każdej stronie. Jest w pełni świadomy, że ogrywa klasyczny temat ze wszystkimi jego kliszami - wyprawa w miejsce gdzie zaszło "zdarzenie", wewnętrzne konflikty wewnątrz grupy, groza, poczucie że za chwilę staniemy się świadkami spotkania z czymś co nie daje się łatwo ogarnąć rozumem, wreszcie - jakiś potwór wyskakujący z ciemności. Łatwo to przemienić w banał, ograny i przewidywalny schemat. Na szczęście pułapki kiczu i nudy zostały skutecznie ominięte - Vandermeer perfekcyjnie panuje nad detalami, psychologią postaci, opisem świata i atmosferą, która faktycznie gęstnieje z każdą przeczytaną stroną. I co najważniejsze - "Unicestwienie" ma swój własny, oryginalny ton spotkania z tym co faktycznie Obce. Przez książkę przewija się bardzo ciemny, wręcz nihilistyczny ton mówiący, że stając twarzą w twarz z tym co jest zupełnie odrębne od realności i rozumu, narażamy się na ostateczne poznanie samych siebie, spoglądamy w pracujące mechanizmy naszego umysłu, a to bardzo niebezpieczna i przerażająca wiedza. Jednym słowem - Lovecraft spotyka Lyncha oraz grupę neurokognitywistów i razem pichcą dość wybuchowe danie. Dla mnie wyśmienite :).

"He understood why the biologist liked this part of the world, how you could loose yourself in a hundred ways. How you could even become someone different from who you though you were"
Jeff Vandermeer "Authority"

Drugą częścią "Unicestwienia" jest dostępna na razie tylko po angielsku powieść "Authority". Nierozerwalnie związana z "Unicestwieniem" książka opowiadająca o tajemniczej organizacji odpowiedzialnej za wyprawy do Strefy X. I agencie po przejściach, który trafia do siedziby tej właśnie tajnej organizacji by odpokutować popełnione niegdyś błędy. Jak można się domyśleć - atmosfera i zagadkowość Strefy udziela się wszystkim którzy ją badają lub mają do czynienia z tymi, którzy z niej "wrócili" (choć rzadko można to nazwać prawdziwymi powrotami). Paranoidalna, duszna atmosfera, więcej pytań niż odpowiedzi, nieznośne napięcie panująca w zamkniętej grupie ludzi - Vandermeer znów fantastycznie gra na emocjach czytelnika i z ogromną precyzją prowadzi fabułę, pozwalając powrócić grozie z poprzedniego tomu. Ostrzegam - ta książka miesza w głowie co najmniej równie mocno co "Unicestwienie" i wcale nie pozwala na proste konkluzje. Tajemnica Strefy wciąż pozostaje wielką zagadką. A biedny czytelnik jest skazany na to by wyczekiwać z wielką niecierpliwością trzeciego tomu - "Acceptance", który będzie dostępny na Amazon dokładnie w dniu moich urodzin :D. Przypadek? Nie sądzę :D.

Podsumowując, rzecz niezwykła, doskonale napisana i ogromnie oryginalna. Atmosfera grozy i tajemnicy zbudowana doskonale, gra każdy detal. Do najnowszych książek Vandermeera podchodziłem bardzo nieufnie, a teraz tylko odliczam dni do premiery trzeciej powieści w serii. Banalna z pozoru historia rozrastająca się w opowieść o cieniach naszych umysłów, której nie powstydziłby się Lovecraft lub David Fincher. Nietrudno wyobrazić sobie ekranizację zrobioną właśnie przez kogoś pokroju Finchera czy Nolana - byłaby naprawdę mocna rzecz, ech, pomarzyć zawsze można :). Tymczasem życzę Wam drodzy Czytelnicy wyprawy poza Granicę, która mam nadzieję trochę namiesza w Waszych umysłach. Uważajcie na to światło, które niesiecie w sobie. I pamiętajcie, że cisza też jest rodzajem przemocy. A w trzcinach czai się groza.

Nie potrafię się powstrzymać przed utworem, który dość dobrze oddaje atmosferę obcości panującą w "Annihilation"/"Authority" Vandermeera, miłych snów:



* kto słuchał klasycznych płyt King Crimson - ten wie o czym piszę i co Robert Fripp miał na myśli określając tak swoją muzykę:)