niedziela, 30 grudnia 2012

O Dickensie, Londynie i innych demonach - "Drood" Dan Simmons

My name is Wilkie Collins, and my guess, since I plan to delay the publication of this document for at least a century and a quarter beyond the date of my demise, is that you do not recognise my name. Some say that I am a gambling man and those that say so are correct, so my wager with you, Dear Reader, would be that you have neither read nor heard of any of my books or plays. Perhaps you British or American peoples a hundred and twenty-five or so years in my future do not speak English at all. Perhaps you dress like Hottentots, live in gas-lighted caves, travel around in balloons, and communicate by telegraphed thoughts unhindered by any spoken or written language. Dan Simmons, "Drood"

Najdroższy z Czytelników tego bloga,

Wiem, że zastanawiałeś się ostatnio nad lekturą jakiejś wyjątkowej powieści, nad książką która pochłonie Cię bez reszty, przeniesie całą duszą do innego świata a potem pozostawi wyczerpanego i wstrząśniętego. Twierdzisz że takich powieści teraz nie ma, takich narracji obecnie się nie pisze? Z wielką radością powiadamiam Cię że całkowicie się mylisz, a doskonałym przykładem na poparcie mojej tezy jest wielki tom zatytułowany Drood pióra Dana Simmonsa, którego być może znasz z tak interesujących pozycji jak "Hyperion", "Illium", "Song of Kali" lub "Terror". Cóż, drogi Czytelniku, nawet jeśli wymienione powyżej tomy niewiele Ci mówią (a może wręcz przeciwnie - już się z nimi zapoznałeś?) to "Drood" jest wspaniałą okazję by rozpocząć przygodę z prozą Simmonsa lub, jeśli ta proza nie jest obca Twemu literackiemu gustowi - kontynuować wspaniałą podróż z tym wybitnym władcą pióra zza Atlantyku. Gwarantuję, że sięgając po wielki, ponad 800 stronnicowy tom z niepokojącym zarysem londyńskiego dżentelmena na okładce nie przeżyjesz rozczarowania, a wręcz przeciwnie - będziesz tę wyjątkową powieść czytał z wielką fascynacją, często poświęcając późne nocne godziny by dokończyć niejeden rozdział. Taka jest moc wspaniałej prozy, o czym obaj drogi Czytelniku doskonale wiemy poświęcając niezliczone godziny naszego żywota tysiącom zapisanych stron.

His imagination was always more real than the reality of daily life.

Pytasz się mnie o czym "Drood" opowiada, dlaczego właśnie tę pozycję tak zachwalam? To powieść o późnych latach życia wielkiego Charlesa Dickensa, autora wybitnego, którego sława w swoim czasie dorównywała sławie największych współczesnych gwiazd kina lub muzyki, sybaryty, bywalca salonów, ale też bezwzględnego człowieka o niezrównanej woli mocy miażdżącej często ludzi od niego psychicznie słabszych, mniejszych. Tak na marginesie - Dickens podobno faktycznie posiadał w sobie jakąś magnetyczną moc, potrafił bez problemu podporządkowywać sobie innych, kontrolować tłumy słuchaczy podczas publicznych odczytów własnych dzieł. Ale wracając do "Drooda" - ta wspaniała powieść którą być może przeczytasz, Drogi Czytelniku, zaczyna się od tragicznych wydarzeń czerwca 1865 r., gdy Dickens podróżując pociągiem w towarzystwie pewnej młodej damy (ach nie bójmy się użyć tego słowa - kochanki) padł ofiarą tragicznej katastrofy kolejowej, w wyniku której o mało nie stracił życia, ledwo ocalił zdrowe zmysły i napotkał na swojej drodze tajemniczą, demoniczną postać Pana Drooda - złą, ciemną istotę która miała odmienić jego życie na zawsze. Jak mogłeś się Drogi Czyteniku domyśleć - tytuł powieści i sama postać Drooda nawiązują do ostatniej, niedokończonej powieści Dickensa - "The Mystery of Edwin Drood", ale robią to w sposób niebanalny, fascynujący, trzymający w napięciu aż do ostatniej strony. To opowieść o Sztuce, szaleństwie i namiętnościach targających ludźmi tak mocno, że są w stanie krzywdzić i zabijać tych którzy staną na ich drodze.

But, God help me, I loved Charles Dickens. I loved his sudden, infectious laugh and his boyish absurdities and the stories he would tell and the sense—when one was with him—that every moment was important. I hated his genius—that genius which eclipsed me and my work when he was alive, and has eclipsed me more every year that he has been dead, and which—I am certain of this, Faithless Reader—shall eclipse me even more in your unobtainable future.

Niezwykłym konceptem zastosowanym przez Simmonsa jest idea by narratorem powieści był Wilkie Collins - przyjaciel, jak i konkurent sławnego Dickensa, człowiek który jak nikt inny doceniał literacki geniusz Niezrównanego, ale też życie i tworzenie w wiecznym cieniu artysty któremu nie mógł dorównać skazało go na cierpienie i piekielne męki. Co więcej - Collins jako narrator nie wzbudzi Czytelniku Twego zaufania - to obdarzony niepokojącym talentem dekadent i nihilista, nie stroniący od niemoralnego towarzystwa, szukający ukojenia w laudanum, palarniach opium oraz ramionach młodych kochanek. Wilkie Collins jawi się jako człowiek gotowy na pakt z samym Diabłem by zdetronizować Dickensa i zyskać status najwybitniejszego z brytyjskich pisarzy. Do tego obrazu dołóżmy mglisty Londyn drugiej połowy XIX wieku - z literackim życiem i klubami dla dżentelmenów pełnymi rozmów, wielkich emocji, prywatnych wojen, oraz z ciemnymi dzielnicami biedoty, rozpaczy i nędzy, do których tak chętnie zapuszczali się zarówno Dickens jak i Collins, chorobliwie zafascynowani ludzkim upadkiem i złem. No i nie zapominajmy o tytułowym Droodzie - istocie z cieni i ciemności, mającej demoniczny wpływ na losy zarówno Dickensa jak i narratora powieści - Wilkie Collinsa, istocie która sprowadzi ich życie na bardzo niebezpieczne tory prowadzące do tragicznych konsekwencji... Ale więcej Ci Drogi Czytelniku nie powiem, nie chcę zdradzać zbyt dużo by nie naruszać ogromnej przyjemności płynącej z ogromnej pod wszelkimi względami powieści Simmonsa.

ALL RIGHT… Reader. I know that you could not care less for my history or pains or even the fact that I am dying as I labour to write this for you. All you want to hear about is Dickens and Drood, Drood and Dickens. I have been wise to you from the start… Reader. You never cared about my part of this memoir. It was always Dickens and Drood, or Drood and Dickens, which kept you reading.

Od niezwykłych obrazów londyńskiej literackiej socjety i skomplikowanych relacji łączących Dickensa z najbliższymi mu ludźmi, jego fascynacje hipnozą, gnozą i okultyzmem (sic!) aż po gotycką grozę chwil gdy na scenę wkracza tytułowy Drood - Simmons nie pozwoli Ci się znudzić, bo nawet chwile względnego spokoju są tylko preludiami do kolejnych burz i sztormów. To wspaniała powieść, bogata i gęsta, świadectwo wielkiego talentu jak i ogromnej pracy Dana Simmonsa jakie włożył w napisanie każdej strony (warto spojrzeć choćby na obszerną bibliografię obejmującą liczne biografie Dickensa, opracowania jego dzieł, jak i książki o handlu opium czy przestępczości XIX w. Londynu). Najdroższy z Czytelników, jeśli takiej książki szukałeś to zakończ lekturę tego listu, poszukaj "Drooda" w najbliższej księgarni, a potem zatop się w tej wspaniałej i ciemnej powieści by na kilka niezwykłych chwil przenieść się do innego świata, czego Ci ze wszech miar życzę,

Twój oddany na zawsze,
Przesyłający najszczersze wyrazy szacunku i życzliwości,
M.

P.S. A tak na marginesie to wybitny utwór Rachmaninova, który wiernie towarzyszył mi w lekturze najnowszej powieści Simmonsa, doskonale współgrający z tą niezwykłą aurą "Drooda".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz