niedziela, 29 stycznia 2012

Neurobiologia człowieczeństwa w głębinach świata

The abyss should shut you up.

Sunlight hasn't touched these waters for a million years. Atmospheres accumulate by the hundreds here, the trenches could swallow a dozen Everests without burping. They say life itself got started in the deep sea. Maybe. It can't have been an easy birth, judging by the life that remains—monstrous things, twisted into nightmare shapes by lightless pressure and sheer chronic starvation.

Peter Watts, Starfish, Prelude: Cetarius


Peter Watts to jeden z czołowych przedstawicieli twardego, naukowego, ale nie stroniącego od filozoficznych przemyśleń, nurtu we współczesnym s-f. Jego ostatnia powieść "Blindsight" ("Ślepowidzenie") była chyba jedną z najszerzej komentowanych i chwalonych książek ostatnich lat, ale o niej napiszę w najbliższej przyszłości, bo dzieło tego formatu wymaga jednak ponownej lektury, mogłem zapomnieć o wielu "smaczkach" tej niesamowitej prozy. Na razie kilka słów o debiucie Wattsa - ciemnej, gęstej i niepokojąco fascynującej "Rozgwieździe" ("Starfish"), którą mam opracowaną "na świeżo". Pierwsze co uderza to doprawdy "zgniatająca" czytelnika atmosfera - większość akcji rozegra się na dnie Pacyfiku - w Beebe Station, tuż przy tektonicznym uskoku Juan de Fuca. W podmorskich wiecznych ciemnościach, w klaustrofobicznej przestrzeni stacji i w jej otoczeniu wytrzymują tylko nieliczni, biologicznie przystosowani "rifterzy". Watts stawia hipotezę, że w takich warunkach sprawdzą się najlepiej Ci, którzy nie odnajdą się na powierzchni - socjopaci, jednostki aspołeczne, niedostosowane albo pokrzywdzone, które zetknęły się z wewnętrzna ciemnością zanim przetransportowano ich kilometry pod powierzchnię morza - bo psychika zwykłych ludzi rozlatuje się na strzępy zaledwie po paru tygodniach przebywania w Głębi. To miejsce tylko dla maszyn i wyrzutków społeczeństwa.

She feels the Rift underneath, tearing open the seabed with strength enough to move a continent. She lies there in that fragile refuge and she hears Beebe's armor shifting by microns, hears its seams creak not quite below the threshold of human hearing. God is a sadist on the Juan de Fuca Rift, and His name is Physics.


Podmorski, surowy, śmiertelnie niebezpieczny świat opisywany przez Wattsa (z wyształcenia biologa zajmującego się ssakami morskimi) jest bardziej fascynujący niż odległe planety z niejednego klasycznego dzieła "eksploracyjnego", szczególnie że w świecie gigantycznych ciśnień, tajemniczych form życia i nieprzewidywalnych kaprysów natury przemienia się nie tylko ludzkie ciało, ale i dusza. Watts niczym naukowiec-empirysta przygląda się jak ta ekstremalna rzeczywistość morfuje zachowania, myślenie, tożsamość bohaterów - doprawdy ekstremalne studium ludzkiej, - a może nawet post-ludzkiej - natury. Aby wzmocnić efekt do tego literackiego koktajlu Watts dorzuca realistyczne technologie przyszłości, imponującą wiedzę z zakresu psychopatologii i neurologii ludzkich zachowań, rozważania na temat świadomości i sztucznych umysłów (autor czytał uważnie książki Rogera Penrose'a, z "Cieniami Umysłu" na czele), reguły międzynarodowej polityki i walki o władzę oraz odważne teorie dotyczące powstania życia na Ziemi. Nie wspominając już o wykreowaniu naprawdę fascynującej bohaterki - Lennie Clarke, która pasuje doskonale do świata stacji Beebe - tak jak to miejsce jest dziwna, niepokojąca, nieprzewidywalna, skrywa przed innymi wiele niebezpiecznych sekretów.
"Starfish" to mocna, ciemna, złożona, naprawdę baaaardzo wciągająca, w pełni satysfakcjonująca lektura, można spokojnie postawić na półce obok Dicka, Dukaja, Gibsona czy Mieville. Gorąco polecam wszystkim fanom takiej prozy - a jeśli mi nie ufacie (TRUST NO ONE!), to sięgnijcie po legalną, pełną wersję dostępną w kilku formatach online na stronie Petera Wattsa. WARTO! A jak się spodoba to zachęcam by zapłacić te parę $ za wersję elektroniczną lub papierową, niech Watts ma się dobrze i dalej nam takie powieści tworzy. Ja sam z pełną premedytacją zamierzam nabyć kolejne powieści dziejące się w świecie "Rozgwiazdy" - "Wir" ("Maelstrom") i "Behemotha".
O tym jak biolog i fascynat kognitywistyki opisze pierwsze spotkanie (bardzo niepokojących) ludzi z (bardzo niepokojącymi) Obcymi w "Ślepowidzeniu" i dlaczego warto przy okazji sięgnąć po wiedzę z zakresu neurofilozofii umysłu - wkrótce :).

Serdecznie polecam oficjalną stronę Petera Wattsa, dużo atrakcji i informacji oraz krótka, naprawdę zabawna autobiografia.

Wywiad z autorem:





I jeszcze jedno post-scriptum - opowiadanie Wattsa - "Ambassador" - gęste jak materia tworząca gwiazdę neutronową, zapowiadające swoją apokaliptyczną atmosferą nadchodzącą powieść "Blindsight", polecam absolutnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz